14 września Kościół katolicki obchodzi święto Podwyższenia Krzyża, które wiąże się z odnalezieniem Drzewa Krzyża Świętego przez św. Helenę.
„Czyniąc znak krzyża, czyń go starannie. Nie taki zniekształcony, pośpieszny, który nie wiadomo, co oznacza. Czyń powoli duży, staranny znak krzyża: od czoła do piersi, od jednego ramienia do drugiego, czując, jak on cię całego ogarnia. Staraj się skupić wszystkie swoje myśli i zawrzyj całą siłę swojego uczucia w tym geście kreślenia krzyża…”
– Kościół zawsze w Krzyżu Pana Jezusa widział ołtarz, na którym Syn Boży dokonał zbawienia świata. Dlatego każda jego cząstka, tak obficie zroszona Jego Najświętszą Krwią, doznawała zawsze szczególnej czci.
Od śmierci Pana Jezusa na Golgocie Krzyż stał się symbolem największej miłości i ofiary. Dlatego Kościół umieszcza go na szczytach swoich świątyń i kaplic, w domach wiernych, na drogach i rozdrożach, na liturgicznych szatach, na piersi swoich wyznawców. Krzyż stał się także symbolem cierpienia i pokuty. Sam Jezus Chrystus wskazuje nam również tę symbolikę krzyża, kiedy mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).
Tajemnica Krzyża Chrystusowego kieruje nasze myśli ku wydarzeniom Wielkiego Piątku. Dlaczego więc Kościół przywołuje ją również w połowie września, obchodząc święto Podwyższenia Krzyża Świętego? Święto to przypomina nam o wydarzeniu biblijnym (Lb 21, 4-9), kiedy to Mojżesz – proszący Boga o miłosierdzie nad ukąszonymi przez węże – usłyszał, że ma wykonać węża miedzianego i zawiesić go na palu. Zgodnie z obietnicą Boga każdy ukąszony, który spojrzał na węża, uzyskiwał ocalenie przed niechybną śmiercią. To jednak nie ów wąż, tylko sam Bóg niósł im ratunek! A była to zapowiedź wywyższenia na Drzewie Krzyża Syna Człowieczego.
Co stało się z Krzyżem Jezusa po Jego śmierci i zmartwychwstaniu?
– W apokryfach można znaleźć sugestię, że – w obawie przed zniszczeniem przez Żydów albo Rzymian – został ukryty w pustym grobie, razem z tablicą, gwoźdźmi i krzyżami obu łotrów. Pomimo zamknięcia grobu relikwia Krzyża św. miała objawiać niezwykłą moc: ukazywała się wierzącym w świetlistej postaci i uwalniała opętanych – znajdujących się w okolicach grobu – spod władzy złych duchów. Legenda pochodząca z Edessy głosi, że odnalazła go Petronika, małżonka cesarza Klaudiusza, która nawróciła się pod wpływem nauczania św. Piotra.
Najbardziej jednak rozpowszechnione jest podanie przypisujące odnalezienie tej bezcennej relikwii w 326 r. św. Helenie, matce Konstantyna Wielkiego. Poleciła ona usunąć z Golgoty pogańskie budowle; podczas robót – na dnie głębokiej cysterny – natrafiono na Krzyż i narzędzia Męki Zbawiciela. Ich autentyczność potwierdził ówczesny biskup Jerozolimy, Makariusz oraz seria cudownych wydarzeń. Znalezisko zostało podzielone: część cesarzowa przesłała synowi do Konstantynopola, z kolei on połowę zatrzymał sobie, a połowę przekazał papieżowi Sylwestrowi I.
Z rozkazu św. Heleny część relikwii została oprawiona w srebro, a potem złożona w bazylice Grobu Pańskiego i Zmartwychwstania, wzniesionej przez św. Helenę. Relikwia ta otaczana jest tam czcią pielgrzymów przybywających do Jerozolimy z całego świata. Dzień poświęcenia bazyliki, tj. 14 września, związano ze świętem Znalezienia Krzyża, które miało zastąpić żydowskie święto Namiotów. Podczas radosnych obchodów uroczyście podnoszono Drzewo Krzyża – w czterech różnych miejscach świątyni – aby zebrany lud mógł je adorować. Nabożeństwo do Krzyża św. rozszerzyło się wkrótce także na Wschodzie, a potem w całym Kościele.
Podwyższenie Krzyża powinno jednak dokonać się nie tylko w świątyniach, ale również w naszych sercach. Krzyż jest naszą codziennością, jest obrazem ludzkiego życia. Niech zatem znak krzyża będzie sterem dla płynących, przystanią dla pędzonych burzą, murem dla oblężonych. Niech będzie wywyższony, niech króluje i zwycięża w naszych sercach!