wtorek i środa, 22 i 23 grudnia
Msza św. o 18.00 i czuwanie przed Najświętszym Sakramentem – do 20.00 (w ciszy)
podczas czuwania – okazja do Spowiedzi św. – do godz. 20.00
—
Msze św. rano – w środę, 23.12 i czwartek, 24.12 o godz. 8.00
—-
Codzienna modlitwa osobista (Namiot Spotkania)
Co jest potrzebne, aby rozbić Namiot Spotkania w ciągu dnia?
– niezbędne są: Miejsce oddzielone, Czas dla Boga i Przeżycie obecności Boga
Miejsce pełne ciszy. Żeby spotkać się z Bogiem, trzeba „wyjść z obozu” swoich spraw, problemów, z tego wszystkiego, co nie pozwala nam skupić się na Bogu. (Mojżesz zaś wziął namiot i rozbił go za obozem…” Wj 33, 7). Namiot Spotkania to SPOTKANIE sam na sam z Bogiem. Czy pamiętamy, jak w narzeczeństwie szukaliśmy miejsc odosobnionych (las, ławka w parku, cichy pokoik), aby spotkać się z ukochanym/ą? Trzeba szukać miejsca na modlitwę, w którym nikt nie będzie nam przeszkadzał.
„Najważniejsza jest cisza. Dusza ludzi rozmodlonych to dusze, w których panuje głęboka cisza. Nie możemy stanąć w obecności Bożej, jeśli nie narzucimy sobie ciszy wewnętrznej i zewnętrznej. Musimy więc przyzwyczaić się do wyciszenia duszy, oczu i języka. Bóg kocha ciszę. Potrzeba byśmy szukali Boga, ale nie odnajdziemy Go w hałasie, w zamieszaniu(…) Trzeba samemu czy wspólnie szukać Boga w ciszy. To w ciszy gromadzimy tę wewnętrzną moc, którą później wykorzystujemy w działaniu, wkładamy w najdrobniejszy codzienny obowiązek i najtrudniejsze doświadczenie naszego życia”. /Matka Teresa z Kalkuty/
Czas dla Boga. Mamy czas na mycie zębów trzy razy dziennie, a nie mamy 15 minut w ciągu dnia dla Boga. „Nie traktuję Boga poważnie, jeżeli nie mam dla Niego czasu” – mówi Ks. Blachnicki – i dodaje: „Pan Bóg ma zawsze czas dla nas. On nie powie nigdy: Przyjdź się pomodlić później, albo jutro, teraz nie mam czasu. Każdy musi znaleźć w swoim życiu, i to w każdym dniu, czas. Czas, który jest tylko do dyspozycji Boga. Czas, w którym zostawia się wszystkie inne rzeczy jak gdyby na zewnątrz. Muszę mieć czas – niech to będzie 10-15 minut czy pół godziny – być wyłącznie do dyspozycji Boga.
Jak modlić się regularnie w naszym codziennym zabieganym życiu? Oto, jaką radę daje doświadczony ojciec duchowny człowiekowi bardzo zapracowanemu, który nosi jednak w sobie głębokie pragnienie modlitwy. „Jedynym rozwiązaniem będzie tu plan modlitw, którego nie zmienisz bez rady twojego duchowego kierownika. Ustal rozsądną porę, a gdy to zrobisz, trzymaj się jej za wszelka cenę. Uczyń z modlitwy swoje najważniejsze zadanie. Niech każdy wokół ciebie wie, że jest to jedyna rzecz, której nigdy nie zmienisz, i módl się zawsze o tej samej porze.. Ustal dokładnie godziny i trzymaj się ich. Wyjdź od znajomych, kiedy zbliża się ta pora. Po prostu: niech wtedy będzie dla ciebie niemożliwa jakakolwiek praca, nawet, gdyby wydawała ci się pilna, ważna i decydująca. (…) I tak modlitwa stanie się równie ważna jak jedzenie i spanie…” /Henri J. M. Nouwen/
Przeżycie obecności Boga. Istotnym uwarunkowaniem, bez którego nie ma modlitwy, jest przeżycie obecności Boga. Modlitwa ma się rozpocząć od postawienia siebie w obecności Boga. Muszę sobie najpierw uświadomić, że Bóg w tej chwili jest obecny dla mnie. „Ile zaś razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do namiotu. I wtedy Jahwe rozmawiał z Mojżeszem. Cały lud widział, że słup obłoku stawał u wejścia do namiotu”. Słup obłoku jest w Piśmie świętym zawsze znakiem obecności Boga. Bóg jest w szczególny sposób obecny w tym miejscu, gdzie znajduje się obłok.
Najłatwiej jest, jeśli mamy wiarę, stanąć w obecności Boga podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. To jest klasyczna sytuacja modlitwy, kiedy wpatrujemy się w hostię, a wiara nam mówi: „On jest, On jest tu dla mnie, On mi chce dać siebie”. On jest obecny.
—–
Całym swym sercem raduję się w Panu
Moje serce raduje się w Panu, *
dzięki Niemu moc moja wzrasta.
Szeroko otwarłam usta przeciw moim wrogom, *
bo cieszyć się mogę Twoją pomocą.
Całym swym sercem raduję się w Panu
Łuk potężnych się łamie, *
a mocą przepasują się słabi.
Syci za chleb się najmują, głodni zaś odpoczywają, *
niepłodna rodzi siedmioro, a matka wielu dzieci usycha.
Całym swym sercem raduję się w Panu
Pan daje śmierć i życie, *
wtrąca do otchłani i z niej wyprowadza.
Pan czyni ubogim lub bogatym, *
poniża i wywyższa.
Całym swym sercem raduję się w Panu
Biedaka z prochu podnosi, *
z błota dźwiga nędzarza,
by go wśród książąt posadzić *
i dać mu tron chwały.
Całym swym sercem raduję się w Panu
Alleluja, alleluja, alleluja
Królu narodów, Kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Łk 1, 46-56)
Maryja dziękuje za wcielenie Syna Bożego
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W owym czasie Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana
i raduje się duch mój w Bogu, zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie
nad tymi, którzy się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom,
Abrahamowi i jego potomstwu na wieki».
Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.