Pamiętamy o ks. Marku, który został zamordowany w Tunezji 18.02.2011 r.
Msza św. za +ks. Marka – w 13. rocznicę śmierci: 18 lutego br. o 11.00 – zapraszamy do wspólnej modlitwy
W 2020 roku, pod tablicą poświęconą naszemu parafianinowi, został wmurowany kamień i zasuszona róża z miejsca tragicznej śmierci śp. ks. Marka.
o ks. Marku
https://szczecinek.com/artykul/osma-rocznica-smierci/610914
https://koszalin.gosc.pl/doc/5835248.Pamiec-o-zamordowanym-misjonarzu
https://szczecinek.com/artykul/mieszkancy-szczecinka/752406
* * * *
List bpa Marouna Lahhama, arcybiskupa Tunisu, opublikowany wczoraj, 23 lutego /rok 2011/, w związku ze śmiercią ks. Marka Rybińskiego, zamordowanego w Manouba w piątek, 18 lutego.
Drodzy,
nie przestajemy żyć wydarzeniami (pozostawiam to słowo bez przymiotnika). Teraz ks. Marek, 34-letni salezjanin, przebywający w Tunezji od 2007 r., został znaleziony z poderżniętym gardłem w magazynie szkoły salezjańskiej w Manouba.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało komunikat, w którym stwierdza, że zabójca jest stolarzem w tej szkole. Księża salezjanie utrzymują, że zabójca poprosił zeszłego Eid (trzy miesiące temu), o pożyczkę 2.000 dinarów tunezyjskich w celu nabycia materiału do swojej pracy. Wydaje się, że wydał te pieniądze na inne rzeczy, dostawca nie chciał dostarczyć mu materiału, bo ten nie był zapłacony, a ks. Marek nalegał na zwrot pieniędzy szkolnych. Spanikowany, bojąc się, że to wszystko zostanie odkryte – jak czytamy w komunikacie MSW – „zabójca zaatakował znienacka kapłana, zadając mu silne ciosy tępym narzędziem w kark i szyję, powodując jego zgon. Morderstwo zostało dokonane z obawy, że wszystko wyjdzie na jaw”.
Jak tylko wszelkie formalności prawne zostaną załatwione, odprawimy wielką Mszę św. w Katedrze, przed wysłaniem jego ciała do Polski. Dzień i godzina celebracji zostaną ogłoszone.
Cóż powiedzieć? Przerażenie, smutek, oburzenie, bunt, zatroskanie, strach, wątpliwość… to wszystko jest wymieszane. Dlaczego ks. Marek został zamordowany? Dla tych dwóch tysięcy dinarów! Zaczyna się w to dopiero wierzyć. Z pewnością są szczegóły, których nie znam. Ale i przeciwnie, są także rzeczy, o których wiem:
– Wiem, że ks. Marek napisał, dwa tygodnie przed swoją śmiercią, w ten sposób o narodzie tunezyjskim: „jest to naród młody, mądry, niezdolny do przemocy (sic!), dogłębnie dobry i nieumiejący nienawidzić”.
– Wiem, że dopiero co napisał swoją pierwszą książkę o Tunezji, w której twierdzi m.in.: „w czasie pobytu w Tunezji mój stosunek do moich braci muzułmańskich bardzo się zmienił. Ten lęk przed terroryzmem i ekstremizmem całkowicie zniknął. Tunezyjczycy są bardzo gościnni, przyjacielscy i serdeczni. Uczą mnie takiej postawy”.
– Wiem, że jako ochotnik wyjechał do Tunezji cztery lata temu, niedługo po przyjęciu święceń kapłańskich.
– Wiem, że wszędzie zabiegał o pieniądze na budowę nowych pomieszczeń w szkole, którą bardzo kochał, i w której był ekonomem.
Wyobrażam sobie, że stoję przed jego zabójcą i zadaję mu pewne pytania: Z jakiego powodu tak naprawdę zabiłeś ks. Marka? I dlaczego w tak okrutny sposób? Jego młody wiek i jego niewinność nie wzbudziły w tobie żadnego uczucia litości? Ani jego delikatna budowa ciała? Zamordowałeś go ciosami noża, to nie wystarczyło? Czy było doprawdy konieczne podrzynać mu gardło i pozostawić go w swojej krwi? Jak mogłeś spać po dokonaniu tego? Jaki pokarm sobie zgotowałeś? Jaką ty religię wyznajesz? Czy nie należysz do tych, którzy wierzą w Boga współczującego i miłosiernego (Al Rahman Al Rahim)? Jak godzisz tę zbrodnię ze swoją wiarą?
Odpowiedz na te pytania, uspokój nas, uspokój nasze serca ojców i braci… Potem, udzielę ci przebaczenia. Musisz jednak najpierw prosić o nie Boga, a dopiero potem dostąpisz przebaczenia Kościoła Katolickiego w Tunezji.
„Jeżeli ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze…”. To padło, jest martwe, a idąc za przykładem Chrystusa, któremu ks. Marek się poświęcił, wydało owoc. Świadczą o tym wszystkie przesłania solidarności, wszystkie wyrazy uczestnictwa w żałobie, kwiaty, złożone przy drzwiach Katedry, Tunezyjczycy i Tunezyjki, którzy manifestowali przed Katedrą z okrzykami „Marek, przebacz”, młodzi Tunezyjczycy, którzy przybyli do Katedry w niedzielę, 20 lutego, z kwiatami, mając oczy pełne łez… „Nie zabiliśmy go – mówili – Tunezja nie jest taka… Przebaczcie nam”; i odchodzili obejmując siostry.
Oficjalne reakcje były w podobnym tonie: Premier, Ministrowie Spraw Wewnętrznych, Spraw Zagranicznych, Pracy, Szkolnictwa, Spraw Religijnych, Turystyki; ambasadorowie i obcokrajowcy, także islamska partia Al Nahds… Czy było konieczne zabójstwo kapłana, aby zdać sobie sprawę z całego tego współczucia i miłości? Cena jest bardzo wysoka. Niezmiernie doceniamy wszystkie te wyrazy przyjaźni, ale te nie dorównują nawet jednej kropli krwi naszego Marka.
I co teraz? No cóż, idziemy do przodu. To nie czas paniki, ale – wiary, cierpliwości, zatroskania. Uciec? Nie ma o tym mowy, trudne czasy nie są czasami ucieczki. Mówię o tym przede wszystkim w swoim imieniu i myślę, że mogę to powiedzieć także w imieniu całej społeczności religijnej Kościoła w Tunezji i w imieniu chrześcijan obecnych w tym Kraju. Mówię to także pod adresem naszych braci muzułmanów i Żydów. My pozostajemy w tym Kraju, który nas przyjął, który nas kocha, i który my kochamy. Pozostajemy także dla was, ponieważ chcemy ubogacić się waszą obecnością i waszą odmiennością, i proponujemy wam także wartości, w które wierzymy, i którymi staramy się żyć pomimo naszych słabości; wartości, które mogą być dla was dopełnieniem wiary, nadziei i ufności.
Życie jest silniejsze od śmierci, MIŁOŚĆ także.
+ Maroun Lahham, Arcybiskup
Tłumaczenie Redakcji ANS (oryginał w języku francuskim)
Źródło InfoANS